Rząd szykuje wielką podwyżkę. Znamy datę wejścia w życie zmian na drogach
Od 1 lutego 2026 r. ciężarówki i autobusy będą płacić na polskich drogach wyższe myto, a sieć objęta systemem e-TOLL wydłuży się o kolejne setki kilometrów. Rząd sygnalizuje wzrost stawek o około 40 proc. i powiązanie ich z klasą emisji spalin, by zachęcić branżę do modernizacji floty.
Zakres i skala zmian
Obecnie system e-TOLL obejmuje łącznie ok. 5 225 km infrastruktury zarządzanej przez państwo: 1 891 km autostrad, 2 668 km dróg ekspresowych oraz 666 km wybranych tras krajowych o podwyższonym standardzie. Zgodnie z projektem rozporządzenia Ministerstwa Finansów sieć poszerzy się o dodatkowe 645 km – przede wszystkim nowe odcinki ekspresówek oraz drogi klasy GP (główne przyspieszone). Po wejściu w życie rozporządzenia płatne stanie się 5 869 km, co oznacza wzrost o ok. 12 proc. w porównaniu z obecnym stanem.
Argumenty finansowe i porównanie z Europą
Resort finansów wskazuje, że ostatnia znacząca korekta stawek miała miejsce przed wprowadzeniem e-TOLL w 2021 r.; od tego czasu koszty budowy dróg wzrosły, a Polska nadal pobiera niższe opłaty niż wiele państw Unii. Dla przykładu średnia stawka za kilometr dla zestawu powyżej 12 t w Niemczech wynosi równowartość ok. 0,19 EUR, podczas gdy w Polsce to niespełna 0,11 EUR. Po podwyżce polskie widełki mają przesunąć się do 0,28–0,52 PLN za kilometr (w zależności od masy, osi i emisji), co według rządu pozwoli zbliżyć się do unijnej średniej, a jednocześnie pozostanie konkurencyjne względem Niemiec czy Czech. W dokumentacji oszacowano, że wpływy Krajowego Funduszu Drogowego wzrosną z ok. 3,9 mld PLN w 2025 r. do 6,6 mld PLN w 2026 r., co ma sfinansować budowę nowych tras i remonty istniejących.
Mechanizm ekologiczny: stawka zależna od klasy emisji
Nowe rozporządzenie w pełni wdroży unijną zasadę „zanieczyszczający płaci”. Stawki zostaną zróżnicowane według klas Euro: pojazdy spełniające normę Euro VI zapłacą najmniej, podczas gdy ciężarówki z silnikami Euro IV lub starszymi odczują pełny, 42-procentowy wzrost. Rząd liczy, że różnica w kosztach skłoni przewoźników do wymiany pojazdów – zwłaszcza że od 2027 r. wejdą w życie kolejne europejskie ograniczenia emisji CO₂ dla ciężarówek. Efekt ekologiczny ma być podwójny: redukcja zanieczyszczeń powietrza i szybsze odnowienie krajowej floty, której średni wiek przekracza dziś 13 lat.
Konsekwencje dla branży transportowej
Dla operatora wykorzystującego zestaw o DMC 40 t przejeżdżający miesięcznie 10 000 km po drogach krajowych, roczny koszt myta wzrośnie z ok. 45 000 PLN do ponad 63 000 PLN. Więksi przewoźnicy deklarują, że część podwyżki przeniosą na fracht, co może podbić ceny przewozów o 3–5 proc. Najmocniej obciążone mogą być małe firmy operujące starszym taborem, którym trudniej finansować wymianę pojazdów lub negocjować stawki z klientami. Organizacje branżowe postulują wydłużenie okresu przejściowego i uruchomienie programów dopłat do zakupu bardziej ekologicznych ciężarówek.
Termin i dalsze kroki legislacyjne
Projekt rozporządzenia znajduje się na etapie uzgodnień międzyresortowych. Po przyjęciu przez Radę Ministrów i publikacji w Dzienniku Ustaw nowe taryfy wejdą w życie 1 lutego 2026 r., przy czym przewidziano minimum dwunastomiesięczne vacatio legis, aby branża miała czas na dostosowanie się. Rząd zapowiada równoległe prace nad rozszerzeniem sieci urządzeń pokładowych e-TOLL i wprowadzeniem opłat od emisji CO₂ w transporcie towarowym, zgodnie z kierunkiem wyznaczonym przez europejską politykę klimatyczną.