Szeroko zakrojone ćwiczenia „Dragon-24”, zaplanowane na wiosnę przyszłego roku, mają być jednym z najbardziej wymagających testów mobilności Sił Zbrojnych RP w XXI w. Przez kilka tygodni kolumny kilkuset pojazdów opancerzonych i ciężarówek będą przemieszczać się z koszar na zachodzie i północy kraju ku poligonom w rejonie Drawska i Orzysza, korzystając głównie z autostrad A2 i A1 oraz ekspresówek S3, S5 i S8. Wojskowe tempo marszu – ograniczone do 40–50 km/h i objęte zakazem wyprzedzania – oznacza długotrwałe spowolnienia dla kierowców podróżujących między Warszawą, Łodzią, Poznaniem i Trójmiastem. Wojsko zapowiada publikację szczegółowych komunikatów z kilkudniowym wyprzedzeniem, ale już dziś wiadomo, że podróżni muszą liczyć się z przerwami w ruchu sięgającymi kilkudziesięciu minut.

Największy sprawdzian mobilności polskiej armii od lat

Ćwiczenie „Dragon-24” wpisuje się w cykl przygotowań do natowskiego scenariusza „Steadfast Defender”, którego kulminacja nastąpi latem przyszłego roku. W przedsięwzięciu wezmą udział m.in. 12. Brygada Zmechanizowana ze Szczecina, 17. Brygada Zmechanizowana z Międzyrzecza, 10. Brygada Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa oraz wyznaczone pododdziały 18. Dywizji Zmechanizowanej. Na drogach pojawią się czołgi Leopard 2A5, K2 Black Panther i T-72M1R, bojowe wozy piechoty BWP-1, transportery Rosomak, armatohaubice Krab i samobieżne wyrzutnie HIMARS. Celem jest zgrywanie zdolności do szybkiego przemieszczenia dużych sił na odległość ponad 500 km przy jednoczesnym utrzymaniu gotowości bojowej.

Dowództwo Operacyjne podkreśla, że chodzi nie tylko o pokaz siły, lecz o praktyczne sprawdzenie nowych procedur koordynacji ruchu wojsk w warunkach realnego natężenia ruchu cywilnego. Dotychczas podobne marsze realizowano głównie nocą lub w godzinach o niższym obciążeniu dróg; tym razem wojsko celowo wybrało okres zwiększonej mobilności społecznej, aby zweryfikować odporność infrastruktury liniowej i zaplanowane objazdy.

Kolumny wojskowe a codzienny ruch drogowy

Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Obrony Narodowej kolumny wojskowe mają zapewnione pierwszeństwo przejazdu na drogach publicznych, a pojazdów cywilnych obowiązuje zakaz wjeżdżania pomiędzy elementy szyku. W praktyce oznacza to, że nawet pojedynczy pluton czołgów o długości kilkuset metrów potrafi całkowicie unieruchomić wyprzedzający pas ruchu na kilkanaście minut. Jeśli do konwoju dołącza sekcja cystern, zestawy niskopodwoziowe z mostami szturmowymi oraz wozy zabezpieczenia technicznego, długa fala spowolnienia rozszerza się na kilometry.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad szacuje, że w najintensywniejszych dniach ćwiczeń natężenie ruchu wojskowego może stanowić do 15 proc. całkowitego dobowego ruchu ciężarowego na wspomnianych trasach. Przewidziano tymczasowe punkty kontroli ruchu węzłach autostradowych, gdzie kolumny będą przepuszczane pakietami po wcześniejszym zatrzymaniu ruchu cywilnego. Dodatkowym utrudnieniem dla kierowców będą ograniczenia prędkości do 70 km/h po zwolnieniu pasa ruchu przez wojsko, co ma zminimalizować ryzyko gwałtownych zmian natężenia.

Operacja logistyczna na skalę kontynentalną

Przemieszczenie kilku brygad pancerno-zmechanizowanych wymaga nie tylko paliwa, lecz także potężnego zaplecza remontowego, medycznego i żywnościowego. Według danych Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych zużycie paliwa podczas marszu może sięgnąć 700 tys. litrów dziennie. Dlatego wzdłuż głównych osi przejazdu już dziś wyznaczono 21 punktów tankowania FARP, tworzonych we współpracy z Orlenem i Grupą Lotos. Cysterna z 30 tys. litrów ON potrafi samodzielnie zatankować kompanię czołgów w niespełna dwie godziny, ale wymaga całkowitego zamknięcia pobocza oraz asysty Żandarmerii Wojskowej.

Równie skomplikowane jest utrzymanie łączności i nadzór nad ruchem. Centrum Kierowania Ruchem Wojsk (CKRW) w Bydgoszczy będzie korzystać z systemu MAWI, który łączy dane z transponderów satelitarnych KZS-1 z obrazem kamer GDDKiA. Pozwoli to na korektę planu marszu niemal w czasie rzeczywistym – jeśli na przykład autostrada zostanie zablokowana przez kolizję, kolumna może zostać przekierowana na równoległą drogę krajową w ciągu kilkunastu minut. Nad całością czuwa Wielonarodowe Dowództwo Logistyczne NATO z Ulm, testujące interoperacyjność polskich systemów z podobnymi rozwiązaniami stosowanymi w Niemczech i Czechach.

Komunikacja z mieszkańcami i procedury bezpieczeństwa

Kluczowym elementem całej operacji ma być transparentność wobec społeczeństwa. Wojsko planuje publikować codzienne ostrzeżenia o planowanych trasach przejazdu w serwisie gov.pl oraz w aplikacjach Yanosik i Waze, które otrzymają dane w otwartym formacie. Do współpracy zaproszono również zarządców portali społecznościowych gmin, przez które będą przejeżdżały kolumny; materiały wideo i zdjęcia mają edukować lokalną społeczność, jak bezpiecznie zachowywać się w pobliżu pojazdów gąsienicowych.

Nie mniej istotna jest kwestia ochrony środowiska i infrastruktury. Mosty, które będą przekraczały kolumny czołgów, zostały wcześniej zrewidowane pod kątem nośności, a w razie potrzeby – wzmocnione prefabrykowanymi płytami. Podczas przejazdów przez tereny zabudowane obowiązują surowe normy hałasu: załogi włączają tryb „silent mode”, ograniczając obroty silników oraz użycie urządzeń ostrzegawczych. W razie awarii pojazdu przewidziano tzw. strefy szybkiej ewakuacji, gdzie uszkodzony sprzęt jest błyskawicznie odholowywany z jezdni, aby skrócić czas blokady do minimum.

Szerszy kontekst strategiczny

Polska nie jest jedynym państwem testującym masowy przerzut wojsk. Analogiczne ćwiczenia „Quadriga” w Niemczech, „Aurora” w Szwecji czy „Cold Response” w Norwegii pokazują, że NATO kładzie coraz większy nacisk na mobilność lądowych sił ciężkich. Z analiz Stockholm International Peace Research Institute wynika, że w ciągu ostatnich pięciu lat udział kosztów logistyki w budżetach obronnych państw Europy Środkowej wzrósł średnio o 22 proc. Rosnące nakłady to konsekwencja wojny na Ukrainie oraz konieczności przerzutu dużych formacji w krótkim czasie, bez pełnego polegania na transporcie kolejowym czy lotniczym.

Wyniki „Dragon-24” będą zatem bacznie obserwowane nie tylko w Warszawie, ale i w kwaterze głównej NATO w Brukseli. Udany, bezpieczny przerzut brygad pancerno-zmechanizowanych na setki kilometrów po cywilnych drogach stanie się ważnym argumentem w dyskusji o rozmieszczeniu stałych magazynów uzbrojenia i paliw w Polsce oraz w krajach bałtyckich. Dla zwykłych kierowców oznacza to jednak konieczność uzbrojenia się w cierpliwość – najbliższa wiosna będzie bowiem sprawdzianem nie tylko dla wojskowych, lecz także dla odporności sieci drogowej i kultury jazdy wszystkich użytkowników.