Wiosenny patrol drogówki w mazowieckiej wsi zakończył się niecodziennym finałem: sportowy samochód prowadził kierowca mający w organizmie ponad dwa promile alkoholu. Po zatrzymaniu mężczyzny sąd orzekł przepadek auta na rzecz Skarbu Państwa, a prokurator złożył wniosek, by zamiast standardowej licytacji włączyć pojazd do floty policji. Sprawa pokazała, jak szerokie konsekwencje niesie za sobą jazda „po kieliszku” i jak elastycznie państwo może zagospodarować odebrane mienie.

Obligatoryjny przepadek pojazdu w świetle nowych przepisów

Od marca 2024 r. polski kodeks karny nakłada na sądy obowiązek orzekania przepadku pojazdu, jeżeli stężenie alkoholu u sprawcy przekracza 1,5 ‰ lub gdy nietrzeźwy kierowca spowoduje wypadek z ofiarami. Samochód staje się wówczas własnością Skarbu Państwa bez względu na jego wartość rynkową. Zgodnie z art. 44b kodeksu karnego, jeśli pojazd nie stanowi wyłącznej własności sprawcy, w grę wchodzi orzeczenie przepadku równowartości, co ma zabezpieczyć interes współwłaścicieli i firm leasingowych. Dzięki nowelizacji ustawodawca chciał nie tylko odstraszyć potencjalnych pijanych kierowców, ale też zredukować liczbę poważnych zdarzeń drogowych, które – według statystyk Komendy Głównej Policji – w 2023 r. pochłonęły ponad 230 ofiar śmiertelnych.

Co dzieje się z pojazdem po przejęciu przez państwo

Najczęściej oddział Krajowej Administracji Skarbowej przeprowadza wycenę odebranego mienia i wystawia je na publiczną licytację. Tylko w 2022 r. fiskus sprzedał ponad 3 600 pojazdów pochodzących z postępowań egzekucyjnych i karnych, generując dla budżetu blisko 120 mln zł. Alternatywą jest nieodpłatne przekazanie innej jednostce sektora publicznego – najczęściej straży pożarnej, policji lub instytucjom edukacyjnym. Decyzja zależy od prokuratora oraz organu wykonawczego, a sąd zatwierdza wskazany sposób rozdysponowania mienia. W omawianym przypadku śledczy uznali, że mocny Mustang zamiast trafić pod młotek, mógłby służyć do zadań operacyjnych, zwłaszcza w pościgach na drogach ekspresowych.

Użyteczność sportowych aut w służbie policji

Policja drogowa od lat uzupełnia flotę o szybkie radiowozy: na polskich autostradach spotkać można nieoznakowane BMW 330i, Hyundai’e i20 N czy Kii Stinger. Włączenie amerykańskiego muscle cara mogłoby zwiększyć zasięg pościgów, jednak wiąże się z dodatkowymi kosztami adaptacji – montażem sygnalizacji świetlno-dźwiękowej, radiostacji, a także z dostosowaniem układu hamulcowego i zawieszenia do intensywnej eksploatacji. Problematyczne są też części zamienne i zużycie paliwa, dlatego Komenda Główna musi rozważyć bilans korzyści i kosztów. W krajach takich jak Włochy czy Zjednoczone Emiraty Arabskie zadanie to rozwiązuje się przez sponsorowane przekazanie supersamochodów, które często pełnią również funkcję wizerunkową.

Konfiskata i przekazanie pojazdów – praktyka międzynarodowa

Przykłady z zagranicy pokazują, że przejmowanie pojazdów od osób łamiących prawo może służyć celom społecznym. We Włoszech skonfiskowane Ferrari i Lamborghini wykorzystywane są do transportu organów do przeszczepów, a w brytyjskim hrabstwie Surrey lokalna policja używa przejętego Audi RS5 do wyścigowych pościgów po autostradach M25. Z kolei w Finlandii, gdzie obowiązuje system dziennych stawek, grzywny za wykroczenia drogowe potrafią sięgać setek tysięcy euro, co w połączeniu z czasowym odebraniem prawa do pojazdu tworzy potężny efekt prewencyjny. Polska ustawa z 2024 r. wpisuje się w ten trend, zmierzając ku większej surowości i jednoczesnemu wykorzystaniu wartości materialnej pojazdów na rzecz społeczeństwa.

Potencjalny kierunek dalszych zmian

Choć omawiany Mustang wciąż czeka na ostateczną decyzję logistyczną, dyskusja trwa: czy przekazywanie sportowych aut służbom mundurowym powinno stać się regułą, czy lepiej pozostać przy modelu sprzedaży na licytacjach i bezpośredniego zasilenia budżetu? Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiada analizy efektywności nowych przepisów za dwa lata. W zależności od wyników, katalog beneficjentów przejmowanych pojazdów może zostać rozszerzony o straże gminne czy służby ratownicze. Rozstrzygnięcie tej kwestii pokaże, czy głośna sprawa z Mazowsza okaże się jednorazowym precedensem, czy początkiem nowej, trwałej praktyki.