Na początku czerwca kierowcy korzystający z autostrady A4 między Opolem a Krapkowicami mogli zauważyć ekipy montujące charakterystyczne, żółte konstrukcje nad jezdnią. To element nowego systemu odcinkowego pomiaru prędkości, który ma ograniczyć liczbę wypadków na jednym z najruchliwszych fragmentów tej trasy. Łącznie urządzenia obejmą 28 km jezdni – 15 km pomiędzy węzłem Opole Zachód a MOP Prószków oraz 13 km między węzłem Krapkowice a MOP Góra Świętej Anny. Według danych policji właśnie na tych odcinkach w 2023 r. doszło do ponad 60 proc. wszystkich kolizji w województwie opolskim na A4.
Instalacja systemu wiązała się ze zwężeniami do jednego pasa ruchu, które – mimo zapowiedzi zakończenia o godz. 13.00 – trwały aż do popołudnia ze względu na intensywne opady. GDDKiA zapowiada, że po zakończeniu testów kamery zostaną włączone do centralnej bazy CANARD, a pełna egzekucja przepisów rozpocznie się najpóźniej w połowie 2026 r.
Dlaczego na A4 potrzebny jest dodatkowy nadzór?
A4 to najdłuższa autostrada w Polsce i kluczowy korytarz transportowy łączący zachodnią i wschodnią część kraju. Średnie dobowe natężenie ruchu na odcinku opolskim przekracza 40 tys. pojazdów, z czego blisko jedna trzecia to ciężarówki. Wysoka prędkość, duża liczba wjazdów oraz przewężenia związane z remontami sprawiają, że to jedna z najbardziej kolizyjnych tras w regionie. Z danych Inspekcji Transportu Drogowego wynika, że przekroczenie dopuszczalnych 140 km/h odpowiadało w 2023 r. za co drugi wypadek ze skutkiem ciężkim na tym fragmencie.
Wprowadzenie pomiaru odcinkowego ma przede wszystkim zmusić kierowców do utrzymania stałej, zgodnej z przepisami prędkości, a nie jedynie do krótkiego zmniejszenia jej w pobliżu pojedynczego fotoradaru. Według europejskich badań (ETSC, 2022) systemy tego typu ograniczają liczbę ofiar śmiertelnych o 30–40 proc. w ciągu pierwszych dwóch lat funkcjonowania.
Jak działa odcinkowy pomiar prędkości
Mechanizm jest prosty: kamera przy wjeździe zapisuje numer rejestracyjny i dokładny czas przejazdu, druga – ustawiona kilka lub kilkanaście kilometrów dalej – rejestruje moment opuszczenia odcinka. Komputer wylicza średnią prędkość, a każde przekroczenie limitu o co najmniej 1 km/h trafia automatycznie do systemu CANARD. Stamtąd generowany jest elektroniczny mandat, który kierowca otrzymuje zazwyczaj w ciągu kilkunastu dni.
Urządzenia rozmieszczone na A4 wyposażono w kamery wysokiej rozdzielczości, oświetlacze podczerwieni do pracy nocą oraz czujniki umożliwiające rozróżnianie kategorii pojazdów. Dzięki temu prędkość ciężarówki będzie weryfikowana względem niższego limitu (80 lub 90 km/h), a osobówki – względem 140 km/h. Jak podkreśla opolski oddział GDDKiA, margines błędu urządzeń nie przekracza 2 km/h.
Nowe lokalizacje kamer i harmonogram uruchomienia
Instalacje na trasie Opole Zachód – Góra Świętej Anny to zaledwie fragment większego projektu. Do 2026 r. odcinkowym pomiarem prędkości mają zostać objęte m.in. następujące części A4:
– okolice węzła Wrocław Wschód (Dolnośląskie) – 12 km – obwodnica Rzeszowa (Podkarpackie) – 10 km – węzeł Balice – Rudno (Małopolskie) – 14 km
Na liście są również odcinki innych tras szybkiego ruchu, np. S8 w rejonie Mszczonowa, S7 między Kielcami a Skarżyskiem-Kamienną i A2 w sąsiedztwie Konina. Łącznie projekt zakłada montaż 39 nowych zestawów, które uzupełnią ponad 30 już działających.
Obecnie trwa kalibracja sprzętu zamontowanego na Opolszczyźnie, po której nastąpi kilkumiesięczny okres testów bez nakładania kar. Wczesną wiosną przyszłego roku kamery przejdą formalną legalizację w Głównym Urzędzie Miar i od tego momentu będą mogły generować mandaty.
Finansowanie i znaczenie ogólnopolskie
Całość przedsięwzięcia finansowana jest z Krajowego Planu Odbudowy. Na modernizację i rozbudowę sieci fotoradarów, w tym odcinkowego pomiaru prędkości, rząd przeznaczył 468 mln zł, z czego ponad 70 mln trafi na urządzenia w ciągach autostrad i dróg ekspresowych. Program realizowany jest wspólnie przez GDDKiA, Główną Inspekcję Transportu Drogowego i Policję.
Eksperci od bezpieczeństwa drogowego zwracają uwagę, że połączenie kontroli średniej prędkości z bieżącymi remontami nawierzchni oraz edukacją kierowców może realnie zmniejszyć liczbę wypadków. Jeśli efekty z Opolszczyzny okażą się zgodne z przewidywaniami – spadek o około jedną trzecią poważnych zdarzeń w pierwszym roku – podobne rozwiązania mają pojawić się także na drogach krajowych o niższym standardzie, gdzie obecnie monitoring prędkości jest szczątkowy.