Linie montażowe w turyńskim Mirafiori znów pracują pełną parą. Fiat rozpoczął seryjną produkcję spalinowo-hybrydowej odsłony modelu 500 i zapowiada, że jeszcze przed końcem roku z taśmy zjedzie około pięciu tysięcy egzemplarzy. Włoski producent liczy, że charakterystyczna sylwetka i relatywnie przystępna cena przyciągną nabywców, choć dynamika pozostanie kwestią drugorzędną. Czy to wystarczy, by sympatyczny mieszczuch po raz kolejny podbił serca europejskich kierowców?

Zanim przejdziemy do danych technicznych, warto przypomnieć, że segment najmniejszych aut przeżywa trudny okres. Wysokie koszty dostosowania konstrukcji do restrykcyjnych norm emisji skłaniają wielu producentów do porzucenia tanich w produkcji jednostek benzynowych na rzecz napędów elektrycznych. Fiat postanowił jednak pójść drogą pośrednią – na platformie opracowanej z myślą o prądzie osadził lekki układ mild-hybrid i manualną skrzynię biegów, szukając kompromisu między ceną a zużyciem paliwa.

Czy to wciąż ta sama 500, którą znamy z ulic?

Stylizacja nawiązuje bezpośrednio do elektrycznej 500e zaprezentowanej w 2020 r., ale pod względem technicznym mamy do czynienia z zupełnie nową generacją. Przód otrzymał charakterystyczny, dzielony klosz reflektora, a nadwozie występuje w trzech wariantach: trzydrzwiowym hatchbacku, wersji 3+1 z małymi tylnymi drzwiczkami ułatwiającymi dostęp do kanapy oraz w kabriolecie z miękkim dachem. Wymiarami samochód lokuje się pomiędzy segmentami A i B, zapewniając miejską zwrotność przy odrobinie dodatkowej przestrzeni w kabinie w porównaniu z poprzednikiem z 2007 r.

Co skrywa napęd mild-hybrid Fiata?

Sercem pojazdu jest trzycylindrowy silnik 1.0 FireFly wsparty 48-woltowym modułem BSG, pełniącym rolę rozrusznika-generatora. Zespół rozwija 65 KM przy 5500 obr/min i 95 Nm dostępnych od 3500 obr/min. Energia odzyskana podczas hamowania zasila niewielki akumulator litowo-jonowy, który w sprzyjających warunkach pozwala odłączyć silnik spalinowy na krótkich odcinkach z toczeniem (tzw. sailing). Fiat deklaruje zużycie paliwa na poziomie około 4,7 l/100 km w cyklu mieszanym WLTP – wynik, który plasuje auto w czołówce klasy, choć do osiągów hot-hatchy mu daleko. Sprint do setki trwa 16,2 s (17,3 s w kabriolecie), a prędkość maksymalną ograniczono elektronicznie do 155 km/h.

Wymiary i osiągi w liczbach

– Długość całkowita: 3631 mm; szerokość bez lusterek: 1684 mm; wysokość: 1532 mm; rozstaw osi: 2322 mm. – Masa własna (w zależności od wersji): od 955 kg do 995 kg. – Pojemność bagażnika: 185 l przy podniesionej kanapie, do 550 l po jej złożeniu. – Zbiornik paliwa: 37 l – realny zasięg przy deklarowanym spalaniu to około 700 km. – Standardowe felgi: 16 calowe w bazie, 17 calowe w odmianach wyższych. – Hamulce tarczowe na obu osiach, wspomagane rekuperacją układu BSG.

Portfel kontra nowa 500 – ile trzeba odłożyć?

Na rynku włoskim cennik otwiera kwota niespełna 19 tys. euro, co w przeliczeniu na złotówki daje około 84–85 tys. zł. Jeśli polski importer utrzyma to poziomowanie, miejskie autko stanie cenowo pomiędzy Hyundaiem i10 (od 63 tys. zł) a Mini Cooperem One (od 109 tys. zł). Potencjalnych klientów mogą zachęcić pakiety wyposażenia obejmujące systemy wspomagające jazdę w korku, pełne LED-y czy 10,25-calowy ekran multimediów, ale osoby oczekujące dynamicznych wrażeń prawdopodobnie skierują wzrok ku alternatywom z mocniejszymi jednostkami. Z drugiej strony w obliczu rosnących kosztów energii elektrycznej mild-hybrid pozostaje interesującym kompromisem dla mieszkańców miast, którym zależy na niskich opłatach eksploatacyjnych i swobodnym wjeździe do stref niskoemisyjnych.

Miejska przyszłość w rękach klasyków

Decyzja Fiata o równoległym oferowaniu 500e i 500 Hybrid wpisuje się w szerszy trend łączenia tradycji z nowymi regulacjami środowiskowymi. Producent z Turynu wykorzystuje rozpoznawalny design, by utrzymać zainteresowanie klientów, jednocześnie zyskując czas na pełną elektryfikację gamy. Czy taki ruch okaże się skuteczny? Wyniki sprzedaży w najbliższych kwartałach pokażą, jak wiele osób wybierze sprawdzony silnik benzynowy z micro-elektrycznym wsparciem zamiast czystego EV – zwłaszcza w dobie niepewności dotyczącej infrastruktury ładowania oraz cen energii. Jedno jest pewne: choć nowe wcielenie 500 nie urywa głowy przyspieszeniem, nadal potrafi przyciągać wzrok, a w mieście często właśnie to decyduje o sukcesie małego auta.