Nissan zdecydował się ponownie sięgnąć po sprawdzoną receptę na niedrogi, solidny i zarazem atrakcyjny wizualnie SUV – w efekcie światło dzienne ujrzał model Tekton. Choć stylistycznie zyskał własną osobowość, pod efektownie ukształtowaną blachą kryje się inżynieryjny dorobek aliansu Renault-Nissan-Mitsubishi, znany już z nowej generacji Dustera. To zabieg pragmatyczny: przekonstruowanie sprawdzonego projektu kosztuje zdecydowanie mniej niż opracowanie zupełnie nowej konstrukcji, a klienci otrzymują pojazd z logo globalnej marki, wciąż jednak zachowujący terenowe kompetencje rumuńskiego pierwowzoru.

Rodowód aliansu: wspólna platforma, różne tożsamości

Tekton bazuje na architekturze CMF-B w wariancie LS, platformie modularnej opracowanej z myślą o autach segmentu B i C. Rozwiązanie to obsługuje już całą gamę nowych Dacii oraz część modeli Renault, dlatego umożliwia daleko idącą standaryzację podzespołów: od elementów zawieszenia po układy elektryczne. Najważniejsza korzyść z punktu widzenia producenta to elastyczność – ta sama linia produkcyjna w Chennai może wytwarzać kilka spokrewnionych modeli, dostosowując je do specyfiki lokalnych rynków.

Stylistyka i wyposażenie: znajome kształty w bardziej wyrafinowanym wydaniu

Różnice wizualne między nowym Nissanem a rumuńskim krewniakiem dostrzeże nawet niewprawne oko. Z przodu uwagę przyciągają reflektory LED o motywie litery „C”, przecięte chromowaną listwą grilla – to nawiązanie do rodzinnego języka stylistycznego Nissana. Przeprojektowane zderzaki z wyraźniej zaznaczonymi wlotami powietrza, nowe wzory felg i nieco subtelniejszy pas tylny łagodzą surowy off-roadowy charakter znany z Dustera. W kabinie spodziewać się można lepszych materiałów wykończeniowych, nowej generacji multimediów z większym ekranem oraz bogatszej listy systemów wspomagania kierowcy, na czele z autonomicznym hamowaniem awaryjnym czy monitorowaniem martwego pola.

Co pod maską: gama napędów przewidywana dla rynków wschodzących

Nissan na razie nie ujawnił pełnej palety silnikowej, jednak analiza lokalnych wymagań i dostępnych jednostek sojuszu pozwala kreślić prawdopodobny scenariusz. Podstawą oferty pozostanie trzycylindrowy benzynowy turbo 1.0 o mocy około 100 KM, zestawiany z sześciobiegową skrzynią manualną. Rynki wymagające mocniejszych odmian – zwłaszcza wariantów 4×4 – otrzymają czterocylindrowy 1.3 TCe z miękką hybrydą 12 V, mogący generować ponad 150 KM. Nie należy wykluczać pojawienia się klastra e-Power lub pełnej hybrydy 1.6, jeśli lokalne regulacje emisji wymuszą dalszą elektryfikację. Diesle stają się coraz rzadsze, ale w wybranych krajach niewykluczona jest kontynuacja 1.5 dCi ze względu na wysoką efektywność w realnym użytkowaniu poza miastem.

Strategia rynkowa Nissana: Indie jako kuźnia globalnych modeli

Montaż Tektona ruszy w indyjskiej fabryce w Chennai, która już wcześniej produkowała dla koncernu modele Micra, Sunny i Kicks. Tamtejszy rynek to największy plac boju dla SUV-ów segmentu C; konkurentami zatem będą Volkswagen Taigun, Kia Seltos, Honda Elevate czy Toyota Urban Cruiser Hyryder. Producent akcentuje wysoki poziom lokalizacji komponentów, co pozwala utrzymać konkurencyjne ceny mimo obecności bogatszego wyposażenia. W dalszej perspektywie Tekton ma trafić do krajów Azji Południowo-Wschodniej i Ameryki Łacińskiej, gdzie rośnie popyt na nieduże, wytrzymałe crossovery. Europa pozostaje poza planem sprzedażowym – kontynent będzie obsługiwany przez bezpośredniego kuzyna spod znaku Dacii, co niweluje ryzyko wewnętrznej konkurencji.

Kontynuacja tradycji: od Terrano do Tektona

Dzisiejszy projekt nie jest pierwszym przypadkiem, gdy Nissan korzysta z designu i technologii rumuńskiego partnera. W 2013 r. w Indiach i Rosji oferowano model Terrano oparty na pierwszej generacji Dustera; różnił się jedynie detalami karoserii i logo na masce. Tekton powtarza ten manewr, ale w bardziej dojrzałej formie – wprowadzono więcej zmian stylistycznych, przewidziano nowoczesne układy napędowe i zdecydowano się na nazwę inspirowaną greckim słowem „τέκτων”, czyli „rzemieślnik” lub „budowniczy”. W ten sposób Nissan podkreśla, że nowość jest czymś więcej niż prostym rebadgingiem: ma być pojazdem skrojonym pod lokalne oczekiwania, lecz z globalnym rodowodem i terenową kompetencją odziedziczoną po Dusterze.