Raport niezawodności przygotowany przez brytyjski miesięcznik „What Car?” wywołał w tym roku poruszenie: w kategorii samochodów użytkowanych do pięciu lat najwięcej usterek zgłaszano w pojazdach marki MG, a najbardziej problematycznym modelem okazał się Nissan Juke. Wyniki te stoją w kontrze do publicznego wizerunku obu producentów – jeden szczyci się błyskawicznym wzrostem sprzedaży, drugi od lat pozycjonuje swoje crossovery jako bezproblemowe auta miejskie. Co kryje się za statystykami i jak wypadają one na tle innych branżowych rankingów? Poniżej szczegółowa analiza.

Metodologia brytyjskiego badania niezawodności

Ankietę „What Car?” przeprowadzono na grupie około 25 000 kierowców, którzy wypełnili szczegółowe kwestionariusze dotyczące eksploatacji samochodów nie starszych niż pięcioletnie. Respondenci oceniali częstotliwość awarii, czas unieruchomienia pojazdu, koszty usunięcia usterki oraz to, czy problem objęła gwarancja producenta. Punktacja wyjściowa wynosiła 100 proc. i malała w miarę zgłoszonych komplikacji – im poważniejsze i droższe naprawy, tym większa strata punktów. Metoda wpisuje się w standard przyjęty przez podobne badania, takie jak amerykański J.D. Power Vehicle Dependability Study czy niemiecki TÜV Report, choć każdy z nich stosuje inne wagi i przedziały wiekowe aut.

MG – pogoń za szybkim wzrostem kosztem jakości?

Marka wywodząca się z Wielkiej Brytanii, a dziś finansowana przez chiński koncern SAIC, odnotowała jeden z najszybszych skoków sprzedaży w Europie: w 2023 r. wolumen rejestracji wzrósł o ponad 100 proc. rok do roku. Dynamiczna ekspansja, obejmująca głównie konkurencyjne cenowo pojazdy elektryczne, ma jednak drugą stronę medalu. Według ankietowanych właścicieli jedynie ok. 78 proc. egzemplarzy MG przejechało ostatnie 12 miesięcy bez żadnej usterki, podczas gdy średnia badania przekroczyła 90 proc. Najczęściej zgłaszano problemy z oprogramowaniem systemów multimedialnych, uszkodzenia modułów ładowania akumulatora trakcyjnego oraz nieprawidłowe działanie czujników ADAS.

Szczególnie głośno komentowano sytuację modelu MG4 – popularnego hatchbacka klasy kompakt. Część właścicieli wskazywała wielotygodniowe oczekiwanie na elementy elektroniki wysokonapięciowej, co w praktyce unieruchamiało samochód. Producent tłumaczy, że w 2024 r. otworzy kolejne europejskie centrum logistyczne części zamiennych, a nowe egzemplarze otrzymają zaktualizowane wersje sterowników. Mimo to eksperci serwisowi cytowani przez brytyjski Institute of the Motor Industry zwracają uwagę, że wraz z rosnącą złożonością oprogramowania trudno będzie szybko wyeliminować podobne defekty.

Nissan Juke i inne niespodzianki zestawienia

Drugim, najmniej chwalonym autem badania został Nissan Juke drugiej generacji. Niespełna połowa respondentów deklarowała rok eksploatacji bez jakiejkolwiek wizyty w serwisie. Najpowszechniejsze niedomagania dotyczyły rozładowujących się akumulatorów 12 V, problemów z układem „stop-start” oraz błędów oprogramowania skrzyni DCT. Niektórzy użytkownicy ponosili koszty przekraczające równowartość kilku tysięcy funtów, szczególnie gdy usterka objęła podzespoły napędu hybrydowego, których nie obejmowała już podstawowa gwarancja.

Co ciekawe, marki tradycyjnie kojarzone z niską niezawodnością – Fiat czy Land Rover – zanotowały w tegorocznym rankingu wynik powyżej 90 proc. bezusterkowych zgłoszeń. Według specjalistów firmy konsultingowej S&P Global Mobility zadecydowały o tym uproszczenie gamy silnikowej i wprowadzenie surowszej kontroli jakości części od poddostawców.

Wyniki w kontekście innych badań międzynarodowych

Obraz z Wielkiej Brytanii koresponduje z obserwacjami z innych rynków. J.D. Power VDS 2024 wskazało, że przeciętny pojazd elektryczny zgłasza o 25 proc. więcej usterek na sto samochodów niż model z silnikiem spalinowym, głównie z powodu niegotowego jeszcze oprogramowania infotainment i wyzwań termicznych baterii. Z kolei najnowszy TÜV Report podaje, że nawet po trzech latach użytkowania EV dwa razy częściej niż auta benzynowe otrzymują negatywny wynik kontroli technicznej w zakresie układu hamulcowego, co tłumaczy się sporadycznym użyciem hamulców mechanicznych przy intensywnym rekuperowaniu energii.

Jednocześnie Consumer Reports zwraca uwagę, że w dłuższym horyzoncie – siedmiu-dziesięciu lat – liczba poważnych awarii w autach elektrycznych spada w porównaniu z jednostkami spalinowymi, bo odpadają takie elementy jak sprzęgło, turbosprężarka czy układ wydechowy. Wnioski z rozmaitych zestawień są więc zniuansowane i zależą od perspektywy czasowej oraz specyfiki modeli.

Perspektywa na kolejne lata

Najświeższy ranking „What Car?” przypomina, że szybka elektryfikacja gamy modelowej stawia producentów przed zupełnie nowymi wyzwaniami jakościowymi. Specjaliści z firmy analitycznej Bain & Company prognozują, że marki, które przed 2030 r. nie skrócą średniego czasu naprawy układów wysokiego napięcia poniżej pięciu dni, będą tracić lojalność klientów. Już dziś importerzy wprowadzają programy mobilnych serwisów oraz aktualizacji „over-the-air”, by skrócić przestoje. Dla nabywców kluczowe staje się śledzenie realnych statystyk niezawodności i sprawdzanie warunków gwarancji na baterię oraz elektronikę, a nie jedynie cena katalogowa i deklarowany zasięg.</p